Najweselsza impreza w regionie przeszła do historii. Bratiański amfiteatr ponownie zgromadził kilkutysięczną publiczność , co tylko potwierdza, że ta noc należy do wyjątkowych i że zdecydowanie warto tam być.
Nie ma co ukrywać – tegoroczną edycję rozpoczęliśmy z wielkim przytupem. Występujący na scenie jako pierwszy kabaret Fifarafa od razu przypadł do gustu publiczności. Ich występy co chwila przeplatane były głośnymi wybuchami śmiechu .
Jako kolejny na scenie pojawił się kabaret Zachodni. Wizyta Zygmunta Chajzera? Losowanie twojego szczęśliwego zabiegu? Ślub kościelny bez księdza? Tak zaskakujące i przekomiczne sytuacje potrafią wykreować tylko oni! Tego samego zdania byli również widzowie, którzy występ nagrodzili gromkimi brawami.
Po tych występach przyszedł czas na zmianę repertuaru. Na scenie pojawił się kabaret OT.TO, jak sądziliśmy - znany głównie nieco starszej publiczności, ponieważ bawi ją już od lat 80-tych. Jednak już po kilkunastu minutach przekonaliśmy się w jak wielkim błędzie byliśmy! Okazało się, że klasyka kabaretu nie ma wieku – wielki przebój „Wakacje” śpiewał cały amfiteatr.
„Z kogo się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie.” – tym cytatem można podsumować występ gwiazdy wieczoru Igora Kwiatkowskiego. Niezrównany w swej wyobraźni powołał do życia postaci, które, można śmiało powiedzieć, weszły już na stałe do kanonu kabaretowego. Wszak Mariolka jest tylko jedna! Od lat zaskakuje coraz to nowymi kreacjami, które bawią i zjednują sobie sympatię tysięcy widzów. Tym razem jednak widzowie mogli zobaczyć skecze inspirowane obserwacjami samego Igora, pochodzącymi „z jego własnego podwórka”. Nie zabrakło oczywiście dobrej muzyki –Depeche Mode? Michael Jackson? – tylko na scenie w Bratianie.
Tradycją już jest, że naszą imprezę kończymy występem stand-upera. Artyści stand-upowi za główny cel stawiają sobie rozbawienie publiczności samym tylko monologiem, przywiązują mniejszą wagę do kwestii artystycznych (piosenek i dekoracji ). Jest to o tyle trudniejsza forma wyrazu ponieważ artysta nie może wspomóc się rekwizytem lub schować za kostiumem. Krzysztof Kamyszek ze Świebodzina (tak, TEGO Świebodzina) świetnie poradził sobie z tym zadaniem.
Jak podsumować V Bratiańską Noc Kabaretową? Genialni artyści, wspaniała publiczność, wyjątkowa atmosfera. Atrakcje dla dzieci, pyszne jedzenie i nagrody niespodzianki w przygotowanej specjalnie na tą okazję loterii ( w tym roku wylosowani szczęśliwcy opuścili imprezę z mini wieżą stereo i przenośnym głośnikiem z mikrofonem). Ci, którzy byli będą mieli co wspominać przez długie tygodnie. Ci, którzy nie byli niech żałują;) Jednak nie wszystko stracone. Już za rok kolejne spotkanie z kabaretami w Bratianie!
