Pomnik w Gwiździnach
Historia obozu w Gwiździnach
- 09-05-2022
Konzentrationslager Stutthof
Zivilgefangenenlager Stutthof, Sonderlager Stutthof, Arbeitserziehungslager Stutthof
Niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny utworzony na anektowanych terenach Wolnego Miasta Gdańska, w miejscowości Stutthof (Sztutowo), 36 km od Gdańska. Funkcjonował od 2 września 1939 r. do 9 maja 1945 r. Stutthof był pierwszym i najdłużej istniejącym obozem tego typu na terenach wchodzących obecnie w skład Polski.
W dniu 3 lipca 1939 r. Niemcy utworzyli w Gdańsku specjalną jednostkę SS o nazwie „Wachsturmbann Eimann ”. Jednym z zadań tego oddziału było zorganizowanie na terenie Gdańska oraz w jego okolicach więzień i miejsc eksterminacji dla ludności polskiej i żydowskiej. Kilka tygodni później przystąpiono do budowy obozu koło miejscowości Sztutowo (niem.: Stutthof), początkowo nazwanego Zivilgefangenelager Stutthof (obóz dla jeńców cywilnych), a od 7 stycznia 1942 r. uznanego jako obóz koncentracyjny Stutthof. W czerwcu 1944 włączono go do realizacji „Ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” („Endlösung der Judenfrage”). Ocenia się, że z około 50 tysięcy Żydów uwięzionych w obozie Stutthof 27 tysięcy nie przeżyło.
W systemie obozów koncentracyjnych stworzonym przez III Rzeszę nie mniej ważną funkcję od powszechnie znanych obozów macierzystych pełniła rozbudowana sieć tysięcy podobozów. Filie obozów koncentracyjnych powstały głównie w okresie niewydolności niemieckiej gospodarki spowodowanej przedłużającą się wojną i koniecznością masowego wykorzystania więźniów do pracy.
Specjalnymi rozkazami utworzono podobozy KL Stutthof - komanda zewnętrzne: Baukommando Ostland ( OT Elbing - komendantem był SS-Untrschturmführer Bülow) i Baukommando Weichsel (OT Thorn), w ramach których funkcjonowały komanda zlokalizowane w: Bocieniu koło Chełmży, Brzoziu Lubawskim, Cieszynach, Gutowie, Gwiździnach, Jajkowie, Krzemieniewie, Kamienniku Wielkim,
Lubiczu, Milejewie, Naguszewie, Ogrodnikach, Próchniku, Wielkim Głęboczku.
Podobozy KL Stutthof powstały również w Brusach koło Chojnic, w Bydgoszczy i Pruszczu Gdańskim, Elblągu, Granicznej Wsi, Gdańsku, Gdyni, Jesau, Królewcu, Lęborku, Mikoszewie, Nadbrzeżu, Pelplinie, Piastowie, Policach, Rusocinie, Sępopolu, Słupsku, Starogardzie Gdańskim, Suszu oraz Toruniu. Maksymalny stan zatrudnienia w OT Elbing, według zachowanych dokumentów, wynosił 6500 więźniarek. Dane z 24 stycznia 1945 roku w komandach tego podobozu znajdowało się 5036 więźniarek.Komando Quesendorf (Gwiździny )
Obóz zakwaterowania dla więźniarek żydowskich funkcjonujący w ramach centralnej filii Baukommando Ostland (OT Elbing) z siedzibą w Brodnicy.
Obóz mieścił się właściwie przy majątku Gwiździnki, należącym do Niemca Heinricha Modrowa (przedwojenny właściciel - Wiktor Dejczer). Nazwa obozu pochodzi od wsi Gwiździ, w skład której wchodził ów majątek.
Do obozu w Gwiździnach z obozu Stutthof skierowano 28 sierpnia 1944 r. grupę ok. 400 więźniarek żydowskich pochodzących głównie z Polski i Litwy (karty IPN BU 2448/733 nr 208-209 z roku 1971 podaje, iż ogólna liczba więźniów to 700 kobiet).
Cecylia Krzesińska, więźniarka obozu w Stutthof, a później podobozu w Krzemieniewie, tak opowiadała o tym wydarzeniu:
„(…) pewnego dnia na początku sierpnia 1944 roku, podczas porannego apelu w Stutthofie wezwano więźniarki, by z poszczególnych bloków wystąpiło na ochotnika po 50 więźniarek. Nie wyjaśniono jednak, w jakim celu mają występować. W ten sposób wybrano 1500 osób, wyłącznie kobiet, które (…) załadowano do bydlęcych zakratowanych wagonów.”
Kobiety te następnie podzielono na trzy ok. 500-osobowe grupy i rozlokowano w podobozach w Krzemieniewie, Gwiździnach i Gutowie pod Lubawą.
W Gwiździnach więźniarki zostały zakwaterowane w 12 okrągłych barakach – celtach (baraki fińskie) wykonanych z dykty. Teren obozu, o wymiarach ok. 60x100 m, ogrodzony był drutem kolczastym.
W jednym baraku przebywało ok. 50 osób. Świadkowie podają różne dane dotyczące liczby baraków (9 - 25) i liczby więźniarek (300 - 500).
Komendantem obozu był SS-Lagerführer Krüger z Gdańska. Wraz ze swoim zastępcą SS Müllerem kwaterowali w pałacyku majątku Gwiździnki. Załoga obozu, składająca się z kilkunastu esesmanów, zajmowała jeden z baraków.
Warunki w obozie w Gwiździnach nie różniły się od tych panujących w innych nazistowskich obozach. Obozy koncentracyjne, a do tej kategorii zaliczany jest Stutthof i jego podobozy, służyły do wyniszczenia i zagłady oraz jako narzędzie terroru w stosunku do całej ludności, stanowiącej przeszkodę w planach kolonizacyjnych III Rzeszy. Reżim obozowy, warunki mieszkaniowe i higieniczne, racje żywnościowe, rodzaje pracy, brak opieki lekarskiej – wszystko to przemawia za tym, że obozy koncentracyjne zostały pomyślane jako miejsca zagłady.
Żydówki w Gwiździnach były na ogół ubrane w brudną, obdartą i często za dużą odzież (tylko niektóre miały płaszcze). Były również wychudzone z powodu niedożywienia. Posiłki przygotowywały same w kuchni na terenie obozu, najczęściej była to „zupa” na bazie ziemniaków, brukwi lub buraków. W ramach posiłków otrzymywały również racje chleba oraz kawy zbożowej.
Kobiety pracowały przy budowie ziemnych umocnień wojskowych w rejonie Gwiździn i sąsiednich miejscowości oraz na terenie majątku Modrowa. Część więźniarek zatrudniono także u Niemców przybyłych z Besarabii, którzy przejęli gospodarstwa po wysiedlonych Polakach w okolicy Gwiździn. Można przypuszczać, iż gospodarze ci w zamian za „wynajem pracowników” uiszczali odpowiednią opłatę komendantowi obozu. Więźniarki z powodu permanentnego głodu i wycieńczenia spowodowanego pracą wychodziły poza obóz i udawały się do znajdujących się po przeciwnej stronie domów w poszukiwaniu żywności.
Oto fragment zeznań świadka Jana Barbarskiego, mieszkańca Gwiździn:
„Więźniarki pracowały przy kopaniu rowów przeciwpancernych. Były nędznie ubrane i źle odżywione. Niektóre z nich przychodziły do mojego mieszkania po jedzenie. Dawałem im chleb, ziemniaki, a także pończochy i inne części ubioru."
Załoga esesmańska, w ramach znęcania się nad więźniarkami, pędziła je codziennie do mycia w pobliskim jeziorze, niezależnie od pogody. Świadkowie potwierdzili fakty zabicia Żydówek w obozie oraz podczas pracy. Zwłoki, oblane benzyną, były palone na polu za obozem.
Z relacji przekazanych mieszkańcom, którzy wspomagali więźniarki, wynikało, że dwie kobiety zatrudnione w majątku Modrowa, gdzie mieściła się komenda obozu, zostały zamordowane przez esesmanów. Wcześniej zaszły w ciążę, co było powodem ich morderstwa. Po wojnie z jeziora Rubkowo wyłowiono zwłoki dwóch więźniarek – Żydówek.
W stycznia 1945 r. w wyniku zbliżania się frontu przeprowadzono ewakuację kobiet z podobozów KL Stutthof. W Gwiździnach rozpoczęła się ona 19 stycznia. Prawdopodobnie również tu, jak w innych obozach i podobozach, została przeprowadzona selekcja, mająca sprawdzić zdolność więźniarek do marszu, a co za tym idzie – do dalszej pracy. Zdolne do pracy Żydówki esesmani planowali przeprowadzić do Niemiec przez Nowe Miasto Lubawskie, Marzęcice i Biskupiec Pomorski. Prawdopodobnie żadna z nich do Biskupca nie dotarła.
W dniu ewakuacji obozu przebywało w nim prawdopodobnie ok. 400 kobiet. Z obozu wyprowadzono prawdopodobnie dwie grupy. Jedną z nich poprowadzono w stronę Pruszcza Gdańskiego. Druga, ok. 90 -osobowa, dotarła do Nowego Miasta Lubawskiego, gdzie spędziła noc w miejscowym więzieniu. Następnie kobiety popędzono w stronę Marzęcic i dalej do Skarlina. Grupę tych więźniarek eskortował Daniel Litau, gospodarz z oddalonej o kilka kilometrów od Gwiździn wsi Mroczenko (Jungmoschen),od września 1944 roku członek załogi obozu – Komando Qesendorf.
W lesie niedaleko Skarlina (Scharlen) Litau rozstrzelał 45 kobiet. Naocznym świadkiem była Żydówka, która w momencie popełnienia tej zbrodni zemdlała, a następnie udawała nieżywą. Słyszała, jak Litau liczył ofiary. Pozostałe przy życiu Żydówki rozbiegły się po lesie i znalazły schronienie w polskich gospodarstwach. Ciała zmarłych więźniarek mieszkańcy Skarlina pochowali w dwóch mogiłach, w których podczas powojennej ekshumacji ujawniono 24 zwłoki.
21 stycznia do Gwiździn wkroczyły wojska radziecka i wyzwoliły obóz. Część spośród pozostałych w obozie Żydówek znalazła schronienie w prywatnych domach mieszkańców Nowego Miasta Lubawskiego oraz w miejscowym szpitalu. O trudnej sytuacji placówki w związku z przyjęciem rannych jeńców oraz wycieńczonych więźniarek referował doktor Piotrowski w trakcie narady w domu Konrada Skibowskiego. Na chwilą obecną nie ma możliwości ustalenia dokładnej liczby kobiet przebywających w szpitalu i prywatnych kwaterach. Wiadomo, iż do nowomiejskiej lecznicy trafiły więźniarki z różnych komand – z Gwiździn, ale też i położonego w pobliżu Lubawy Gutowa (największy w okolicy obóz). Część skierowano też do szpitala w Rypinie. Nie wiadomo co stało się z ciałami zmarłych po wyzwoleniu kobiet.
Na stronie parafii w Nowym Mieście Lubawskim można znaleźć informację, że część kobiet sowieckie wojskowe władze sanitarne skierowały je do specjalnego obozu w Działdowie, gdzie znajdował się również obóz deportowanych do Rosji , m.in. do łagrów. Trudno jednak znaleźć źródła potwierdzające te przypuszczenia.
(Marek Połomski – regionalista, red. Sabina Rezmer – UG Nowe Miasto Lubawskie).
W załączeniu artykuł wraz z ilustracjami i przypisami źródłowymi.
Elementy dodatkowe powiązane z tą informacją
Załączniki
-
Historia obozu pracy w Gwiździnach
PDF Rozmiar: 921 KiB Ilość pobrań: 538